W początkach grudnia Klub Polski we współpracy z naszym stowarzyszeniem zorganizował dla dzieci piękne i nastrojowe wydarzenie: przedstawienie teatralne o tematyce bożonarodzeniowej pt. "Pójdźmy wszyscy do stajenki".
W prostej, a zarazem pomysłowej scenografii, nawiązującej do estetyki środkowoeuropejskiego baroku, Teatr Lalkowy „Bajka” z czeskiego Cieszyna przedstawił naszym dzieciakom jeden z najważniejszych wycinków biblijnej historii: narodziny Jezusa Chrystusa. Preludium do tego wydarzenia stała się historia Adama i Ewy. Aktorzy operowali lalkami bardzo przypominającymi znane prehistoryczne figurki, takie jak Wenus z Willendorfu. Świetnym pomysłem był „zbiorowy Bóg” – wszyscy obecni na scenie aktorzy wspólnie lepili z gliny Adama i ogłaszali chórem boże wyroki.
Leitmotivem całego przedstawienia była walka Dobra ze Złem. Wściekły, rozchichotany rogaty diabeł cały czas próbuje bruździć Bogu i człowiekowi. Na początku udaje mu się pod postacią węża namówić do grzechu Ewę, jednak na szczęście wiele tysięcy lat później, podczas spisu powszechnego w Betlejem judzkim, rodzi się Zbawiciel, mały Jezus. Diabeł oczywiście ostro próbuje przeszkodzić dziełu zbawienia, np. doradzając paskudnemu Herodowi. Anioł jednak zawsze zwycięża, choć czasem ucieka się do niekonwencjonalnych metod. Pastuszków budzi potrząsając ich za kożuchy, a kiedy Diabeł namawia Trzech Króli do bójki z pasterzami, Anioł godzi obie zwaśnione strony.
Przedstawienie trwało godzinę, miało dobre tempo i wiele elementów humorystycznych. Dzieciaki, nawet te najmniejsze, zdecydowanie się nie nudziły. Cała ta niezwykle ważna dla naszej kultury historia podana została w bardzo przystępny i lekki sposób. Jedynym zgrzytem, przynajmniej dla mnie, była scena, kiedy Józef i Maria pukają do drzwi betlejemskich domów i zostają bezlitośnie odprawieni. Aktorzy grający bezdusznych gospodarzy za każdym razem zakładali typowy żydowski (chasydzki) kapelusz z pejsami. Oczywiście Józef, tudzież pasterze, żadnych pejsów nie mieli. Według mnie takie operowanie rekwizytami, choć być może historycznie uzasadnione (przedstawienie nawiązuje przecież do baroku) zupełnie niepotrzebnie może utrwalać w dzieciach stare antysemickie stereotypy, które powinny być już dawno zapomniane. W końcu członkowie Świętej Rodziny też należeli do narodu żydowskiego. To tylko drobiazg, a jednak nieprzyjemnie mnie uderzył.
Całej inscenizacji daję jednak wielką piątkę (z tym jednym małym minusem). Wprowadziło nas ono w prawdziwą świąteczną atmosferę, tym bardziej, że aktorzy raz po raz urozmaicali akcję śpiewaniem tradycyjnych polskich kolęd przy dźwięku oryginalnych, ludowych instrumentów. Na koniec również my, publiczność, zostaliśmy zaproszeni do wspólnego śpiewania.
Przedstawienie podsumuję tak: tradycyjna interpretacja biblijnej historii w nowoczesnej, oryginalnej aranżacji. Jeśli Teatr Lalkowy„Bajka” znów zechce kiedyś zawitać do Pragi, mojej rodziny na pewno nie będzie wśród publiczności brakować.
(autorka relacji: Stefania Szostok)